Trochę mnie nie było, a to za sprawą choróbska. Jak dodawałam ostatni wpis o pstryczkach myślałam, że już jest ok, a tu w niedzielę apiać od nowa. Sprawa bardzo prozaiczna zatrucie pokarmowe, które zakończyło się ostrym zapaleniem jelit . Najgorszemu wrogowi tego nie życzę co ja przeszłam przez te dwa tygodnie. Musiałam na ten czas zamieszkać u mamy, bo było ze mną kiepsko. Obecnie już jest troszkę lepiej, może nie będę musiała jeździć na kroplówki do szpitala i organizm w końcu zacznie przyswajać kleiki, sucharki i takie pyszności jakie w ostatnim czasie spożywam . Od razu przestrzegam przed kupowaniem gotowych surówek, bo to własnie suróweczka była sprawcą całego zamieszania.
Przez ten czas, gdy mieszkałam u mamy zostały pospawane wszystkie barierki na balkony. Pomalowane zostały miką, a po montażu na balkonach pociągnięte zostaną czarnym hammeritem z połyskiem.Zdjęć nie posiadam, bo nie miałam do tego głowy, ale fajnie wszystko wygląda.
Poza tym, zakupiliśmy czarnoziem w ilości 15 wywrotek po okazyjnej cenie. Myślę, że teraz to już nam wystarczy na wyrównanie całej działki.
Kredytu nie dostaliśmy i nie dostaniemy w żadnym banku, ze względu na brak aneksu do pozwolenia na budowę po podziale działki, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło .
Co tam jeszcze, acha zakupiłam sobie łoże do sypialni
Wybrałam już kolory farb do poszczególnych pomieszczeń w domu. Farby są z tikkurilli.
Pozdrawiam wszystkich czytających.