A to jeszcze na koniec dnia coś naskrobię o bobach i szybkich wyborach, nie wiem czy trafnych.
Otóż dzisiaj dopiero na własne oczy ujrzałam kolor dachówki. Kolor czarnobrązowy, dobre sobie. Kolor jest chyba całkowicie czarny. W sumie na 100% nie wiem, bo słońce tak dawało po oczach, że nie jestem pewna. Grzebałam w tych kwadraciakach z dachówką i nawet udało mi się jakiś tam gąsior wyciągnąć. Im dłużej na niego patrzyłam tym dłużej nie wiedziałam jaki to jest kolor, a mąż stał obok i ględził: no wiesz już, wiesz już jaki kolor mam zamawiać - a rozmawiał z kolegą z hurtowni, bo rynny zamawiał. W końcu burknęłam, żeby sobie robił co chce, bo ja daltonistka jestem, ale chyba czarny ( wiem, wiem, daltonizm to przypadłość mężczyzn, ale ja nie wiem jaki mam kolor dachówki ). Jak jakaś głupia oglądałam ten gąsior z każdej strony i zgłupiałam do reszty, a murarze z sąsiedniej budowy patrzyli na mnie jak na ufo. Od wewnętrznej strony, jak jest cieniutka warstwa farby, to jest czekoladowe zabarwienie, a tak normalnie to ciemność - zaćmienie nastąpiło. Żałuję, że sobie tego gąsiora do domu nie wzięłam. Połowica stwierdziła, że chyba bym z nim spała . Popatrzyłam sobie na zdjęcia w necie i wychodzi, że jednak to tobago to czarne jest. A zapomniałam jeszcze napisać, że małżonek jeszcze mnie pytał, czy ten czarny od rynien ma być z połyskiem czy mat, to mu tylko warknęłam, że połysk. Rynny będa jutro rano, a ja siedzę i dumam czy ten czarny z połyskiem od rynien to dobrze wybrany jest....
Boby siedzą obecnie u Groźnej Inwestorki na budowie. U nas tylko na dachu robią dwaj panowie dekarze, wynajęci przez majstra. Powiem Wam, że dzisiaj w końcu mój mąż stracił swoją anielską cierpliwość i mój ojciec również . Jak ja im mówiłam i się wkurzałam, to oni mówili wyluzuj, daj spokój, a tu jaka odmiana. Otóż połowica łaziła za majstrem już ponad miesiąc, żeby podał ilość płytki klinkierowej na kominy, ilość rynien i wszystkiego co z nimi związane i innych rzeczy, które potrzebne są do dalszych prac. Majster caly czas mówił, że jeszcze czas, jeszcze nie teraz, a dzisiaj dał Darkowi dwie kartki ze spisem materiałów potrzebych na "wczoraj" . No i teraz, połowica latała załatwiała, bo wszystko potrzebne jest na już, a wiekszość mateiałów jest na zamówienie. Wiecie co, ten mój fachman, to chyba specjalnie tak zrobił, żeby przestój był i żeby mógł sobie bez przeszkód na drugiej budowie robić. Normalnie witki mi opadły i nie czaję o co tym moim Bobom idzie. Może jak popiją w sobotę to się dowiem i mnie oświeci.
To "se" popisałam i lece spać. Dobranoc