105. Impregnacja
My już w domku jesteśmy. Oblewanie się udało, z tym, że ja niepijąca byłam, za kierowcę robiłam . W każdym bądź razie golonki bardzo, bardzo smakowały, kurczaki również, tylko bardzo zimno było. Łoooooooooooo matko jak ja zmarzłam, bo dom w polu, z każdej strony okno i tak nam zawiewało, że ho ho ho .
Dzisiaj meżuś wlazł na dach z impregnatem ognioodpornym i spryskał, ale tylko połóweczkę, bo zabrakło i musieliśmy dokupić. Kupiliśmy równieź impregnat przeciw owadom i jutro będzie połowica spryskiwała połóweczkę dachu, dzisiaj spryskaną czerwonym impregnatem ognioodpornym, a drugą połóweczkę dachu z oknami tym ognioodpornym, co to dzisiaj go zabrakło. Mamy już cały dach odeskowany, jutro idzie w ruch folia, łaty i kontrłaty - to robia dekarze, natomiast ekipa ma wrócić i kończyć kominy. Dzisiaj w końcu kupiliśmy płytkę klinkierową na kominy i cegłę klinkiertową pełną, czarnego matrixa, kiedyś tutaj pokazywałam jak to wygląda. Fuga miała być do tego czarna, ale że nie było, a wszystko potrzebne na już, to mąż zakupił jakąś szarą. Zobaczymy co z tego wszyskiego wyjdzie . Dzisiaj malowaliśmy impregnatem deski oheblowane pod rynny. Kolor miał być zbliżony do winchesteru, do koloru okien. Na próbniku odcień był cód, miód, malina, a po malowaniu wyszedł przepiękny, pomarańczyk , zreszta mój ulubiony kolor . Deski idą pod rynny, więc chyba nie będzie to aż tak widoczne - na razie się łudzimy , wszystko wyjdzie w praniu. Zdjęć nie posiadamy, bo dzisiaj jeszcze zimniej było u nas niż w sobotę i wczoraj brrrrrrr, a my w ciuszkach letnich . Jutro postaram się zamieścić zdjęcia z postępu prac, jak mi mężuś jakieś fotki porobi.......
pozdrawiam czytających