101. Potop, lampa i przecinak ;))))
A u mnie ekipa leci z pracami jak przecinak, aż miło. Zanosi się na to, że do końca sierpnia będziemy mieli SSO
. Majster zatrudnił cieślę, który nam już 1/4 dachu odeskował tylko w dniu dzisiejszym. Kominy są wyprowadzone i wystają już ponad dach. Pan od dachu zaproponował nam, abyśmy zakupili okno dachowe i umieścili między kominami wraz z ławeczkami dla kominiarzy. Takiego rozwiązania w projekcie brak. Okno będzie pełniło rolę drzwi na dach dla kominiarzy, a i na strychu będzie widno. Jesteśmy jak najbardziej za, tylko materiał musimy kupić do wykonania
.
Co do lampy do gabinetu, to już dokonałam wyboru i zakupiłam. Po przemyśleniu i przespaniu się z pewną koncepcją w mojej głowie, kupiłam lampeczkę ze zdjęcia drugiego czyli nie kwadratową, a tą łezkowatą, zreszta większość była za nią
. Stwierdziłam, że ta kwadratowa chyba jest za bardzo okazała i chyba mnie przytłacza, więc wybrałam wersję bardziej subtelną
.
Wczoraj to mieliśmy dopiero nerwówkę. Sąsiadowi z naszego pionu, z czwartego piętra pękła rura w łazience i zalała całe mieszkanie. Ponieważ w tym czasie nikogo nie było w mieszkaniu, to dopiero się podniósł rwetest, jak sąsiadce z trzeciego piętra woda zaczęłam na głowę się lać. Gdy sąsiad przyjechał, to miał już do pół łydki wody w mieszkaniu, a sąsiadka z trzeciego w mieszkaniu wody po kostki. Nam woda leciała po oknach, a że mieszkamy na pierwszym pięrze, to tylko sufit mamy miejscami do malowania, na szczęście. Pozostali sąsiedzi zalani, ale najgorzej ma trzecie piętro no i sąsaidka z naszego pionu z trzeciego, całe mieszkanie do generalnego remontu. Normalnie porażka. My sobie farbę kupimy, maźniemy sufit i już, ale reszcie to szczerzę współczuję. Nawet nie mogą światła włączyć, bo może do zwarcia dojść, bo ściany takie mokre, masakra.



czy tę







. To mój mąż usłyszał w rozmowie naszego majstra z jakimś tam dostawcą piachu na ich trzecią budowę. Zostawiam to bez komentarza. Najlepsze zostawiłam na koniec. Otóż Boby stwierdziły, że za mało zawołali od nas za wybudowanie domu. Teraz to oni za taki dom, to będą brali tyle i tyle, a im się nie opłaca u nas pracować za damski grzyb - to ich słowa. Co to za dom jest, żeby wieńce na szczytach robić i takie tam, że za ten czas co u nas siedzą już by dwa domy wybudowali itd itp. Dobrze, że mamy podpisaną umowę z konkretnymi kwotami za etapy, bo by sobie więcej zawołali za pracę. W dodatku mamy jeden szczyt, ten środkowy źle podmurowany, trzeba zdjąć cztery warstwy i wymurować na nowo. Oni tego nie zrobią, bo oni za to nie mają zapłacone
. Mąż na razie cierpliwie znosi to gadanie, ale jak nie wytrzyma to wybuchnie. Ja się najpierw wkurzałam, a teraz jednym uchem wpuszczam, a drugim wypuszczam, albo udaję, że nie słyszę lub nie wiem o co chodzi 



.
Komentarze