53. Doszliśmy do porozumienia :)
Doszliśmy do porozumienia. Siedziałam w necie dwa dni i znalazłam przepisy regulujące nawożenie ziemi na działkę. Są to przepisy prawa wodnego, w których jest jasno powiedziane, gdzie należy się udać i co zrobić w momencie, jak ktoś podwyższy poziom na działce, ze szkodą dla działek sąsiednich. Wydrukowałam te paragrafy, dałam mężowi w rękę i pojechał na rozmowę. Sąsiad ziemi już więcej nie będzie nawoził i może z poziomem ziemi będzie wyżej o 10 cm niż my . Jeżeli podniesie się wyżej i nam będzie woda spływała, to udamy się zgodnie z przewpisami do burmistrza, aby wydał decyzję odpowiednią i pan będzie miał problem, jak kupę kasy wyda na melioracje, drenaże i inne czary mary, aby nam działki nie zalewać. Teraz została już kwesia kanalizy, ale powiem, że już częściowo mamy sprawę rozwiązaną dla nas pozytywnie, ale nic nie piszę, żeby nie zapeszyć. Trochę to rozwiązanie uderzy nas po kieszeni, ale przynajmniej znaleźliśmy dla nas dobre rozwiązanie problemu . Co do podnoszenia się w domu, o czym pisałam wcześniej, to po wczorajszej dyskusji wieczorem, powiedziałam mężowi, że rezygnujemy. Dlaczego to ja budująca dom tak jak trzeba, nie kombinująca z zerem, mam mieć pod górę, bo przez to podniesienie musimy skracać drzwi wejściowe o 10cm i wszystkie okna nam się zmniejszą na wysokości o 10 cm. Okna i drzwi mamy zamówione i opłacone zgodnie z wymiarami projektowymi. Skoro są przepisy regulujące taki stan rzeczy jak wyżej opisałam, to nie będę się martwiła .
Ponoć wczoraj byli geodeci na okazaniu, ale u nas nikogo na działce nie było w tym czasie. . Nie dostaliśmy informacji od nich, o której godzinie zamierzaja przybyć, by dokonać okazania. Mąż podjedzie w następnym tygodniu do ich biura, by zobaczyć jak przebiegają granice naszej działki, czy zostawili je zgdonie z ustaleniami, czy może znowu jakieś szopki wyszły.
Udanego weekendu życzę czytającym
p.s. z tego wszystkiego to wyć mi się chce , . A wczoraj mój tatko do męża wypałił, że on widział, że my jakoś nisko z tym zerem jesteśmy, ale się nie chciał wtrącać do naszej budowy , no witki opadają.