111. Coś się wyklarowało
Sytuacja z naszą ekipą jakoś się sama po woli rozwiązuje i klaruje. Powiem, Wam, że sprawdziło się u nas powodzenie: na początku dobrze żarło a przy korytku zdechło . Przez pierwsze dwa miesiące byliśmy baaaaaaaardzo zadowoleni z ekipy. Dopiero jak poszli na drugą budowę po wylaniu stropu u nas i wrócili, to jakoś już było nie tak. Coś wisiało w powietrzu. Majster się zmienił nie do poznania . W chwili obecnej jest tak: niby mamy starą ekipę, ale de fakto ona u nas nie pracuje tylko u tej drugiej inwestroki. U nas dach kończy ekipa czteroosobowa zatrudniona przez majstra na wykończenie sso. Będą oni również kończyć u nas kominy, budować scianki działowe itd. itp - kończyć co nieskończone. Doszliśmy z mężerm do wniosku, że się dogadamy z tymi nowymi chłopakami, bo są solidni, konkretni i o co nie poprosimy, to problemu nie ma ( u tamtych to trzeba najpierw było litani wysłuchać). Co do umowy i "starej" ekipy, to odpowiednio się z nimi rozliczymy. Nasi nowi fachowcy podpisali umowę z majstrem na wykończenie tego wszystkiego, bo coś nie tak było - tyle wiem. Ojciec ostatnio dogląda prac, bo mi przez to wszystko nawet się jechać tam nie chce. Majster robi uniki, żeby z nami nie rozmawiać i nawet jak przyjedzie do nas na budowę, to zaraz jak kamfora znika .
Ponoć mamy już rynny pomontowane i część dachówki na dachu. Dzisiaj mężuś pojechał na inspekcję to zdjęcia jakieś będą pewnikiem. Mieliśmy poumawiane ekipy do dalszych prac i wsystko musieliśmy poodwoływać. W rezultacie w chwili obecnej rozglądamy się za nowym hydraulikiem i fachowcami od podłogówki, bo mieliśmy pana dwa w jednym, ale teraz to termin nam minął, a on ma tyle roboty, że nas już nigdzie nie wciśnie. No nic, chyba kogoś znajdziemy.
Z synkiem już jest duuuuużo lepiej, z tym, że dla naszego spokoju i dla maluszka, jedziemy na usg nerek, tak na wszelki wypadek. Tak nam doradziła nasza znajoma lekarz pediatra. Musimy również zrobić kontrolne usg serduszka, bo maluch urodził się z dziurką w sercu i raz w roku chodzimy na kontrolne usg.
Dwa dni temu zakupiłam ostatni plafon kryształkowy do sypialni. Był dostępny od ręki w sklepie internetowym. Na plafon do gabinetu w dalszym ciągu czekam. Dzisiaj wysłałam widomość do sprzedającego z zapytaniem czy już się sprowadził z tej Szwecji. Mam nadzieję, że nikt mnie nie oszuka i oba plafony wkrótce do mnie dotrą. Co do oświetlenia zewnętrznego, które tu prezentowałam, to dalej intensywnie myślę , jak je rozplanować. Ile dać tych latarenek przy garażu, czy jakies umieścić na tarasie i czy przy drzwiach wejściowych dać plafonierę czy może latarenki, a może plafon i latarenkę. Gdy już coś ustalę sama ze sobą, to napiszę, a może coś jeszcze ładniejszego znajdę.
Pozdrawiam wszystkich czytających i budujących i dużo słoneczka życzę.