41. Małe spóźnienie
Ostatnio tak sobie siadziałam i myślałam, że zawsze mamy wszystko na czas, oprócz tych desek ostatnio, a tu dzisiaj niespodzianka. Zamówiliśmy materiał cały na terivę w poniedziałek i miał być dzisiaj o 8.00 rano, a tu zonk, nie ma. Pierwszy raz nam hurtownia nawaliła. Połowica kontrolowała sytuację i co godzinę dzwoniła do nich, a tam dziwnie się tłumaczyli jak dla mnie. Wydaje mi się, że coś do nich nie dotarło i sprowadzali dla nas z zaprzyjaźnionego składu. Suma sumarum w końcu o godzinie 13.30 przyjechał transport z materiałem. Majster wkurzony na nich niemiłosiernie, bo roboty na dzisiaj nie miał. Wszystko było poszalowane i ekipa była przygotowana, że rano przychodzi i zaczyna układać strop. Dobrze, że w ogóle dzisiaj przywieźli . Kurcze już nie mogę się doczekać jak będą wyglądały pomieszczenia z sufitem. Czy będzie jasno i słonecznie, czy ciemnica. Teraz to tego nie widać, bo niebo i słoneczko jest naszym sufitem .
Po wylaniu stropu mamy dwutygodniowy przestój, na wysychanie , a ekipa idzie na drugą budowę. Potem mają wrócić, nam wszystko skończyć i dopiero tam iść dalej robić. Ostatnio pytałam mężą, kiedy będziemy mieli schody wejściowe do domu i taras i dostałam odpowiedź, że na końcu. Ponoć majter ma taki system i dopiero jak dach skończy to tym się zajmuje. jak mężuś zjęcia prześle z postępów budowlanych to zamieszczę.