36. Dalsze postępy i potwory
Jestem zła, zła zła. Nic mi się nie podoba w projekcie, a przecież byłam na budowie naszego domku gdzieś tam w Polsce i byłam zachwycona. Może zmęczenie daje o sobie znać, bo moje grzeczne, kochane dzieci u dziadków stały się jakimiś strasznymi demonicznymi i w dodatku rozwrzeszczanymi stworami. Krótko mówiąc moja cierpliwość i nerwy wystawione na ciężką próbę nie wytrzymały . Pozamykałam dzieciaki w pokojach z karami i wczoraj wieczorkiem wróciliśmy do domu, a plan był zostać do wtorku u rodziców .
Generalnie to tak: kuchnia jest mała, ale ustawna, bo zrezygnowaliśmy ze spiżarni. Jadalnia taka sobie i salon też nie jest za duży. Przez nasze stworki potworki to nawet zdjęć nie porobiłam. Mamy tylko zdjęcia ze środy jeszcze bez kominów.
Kuchnia
wiatrołap
Obecnie u nas trwa szalowanie słupów, nadproża tarasowego i kolumienek przy wejściu.
Salon jest dobrze doświetlony, z czego jestem zadowolona, bo przez cały dzień jest w nim słońce. To na razie tyle. Nie miałam nawet czasu pomyśleć nad ewentualnymi zmianami...